Niby wakacje się kończą, ale pogoda postanowiła nas jeszcze trochę porozpieszczać. Porozpieszczajmy się zatem i my! Najlepiej czymś słodkim, pysznym i zimnym! Przygotowaliśmy więc dla Was kilka miejsc, gdzie kręcą grzechu warte lody. Które lubicie najbardziej?
Gdziekolwiek pojawią się ze swym uroczym, mobilnym stoiskiem, przyciągają tłumy chętne odstać swoje po naturalne lody owinięte smakowitym bąbel-waflem. Jakby tej rozpusty było wam jeszcze mało, możecie oprószyć deser orzechami, obsypać sezonowymi owocami, oblać polewą i przyozdobić utopionymi w czekoladzie paluszkami. Kolejki można ominąć wizytując jeden z dwóch położonych w centrum lokali.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to urocze i zabawne logo z jednorożcem o lodowo-waflowym rogu. Wafelkiem, niby rogiem jednorożca, dekorowane są także porcje grzechu wartego deseru. Mimo, że codziennie kręcą swoje pyszności na świeżo, zazwyczaj dostępnych jest co najmniej dziesięć szałowych smaków, jak nasza ulubiona pistacja, kokos czy… sorbet czekoladowy!
Banoffee, sernik z malinami, brownie, szarlotka… tym razem to nie spis ciast w cukierni, a zestaw inspirowanych wypiekami, lodowych smaków. Wszystkie pyszności możecie też spakować w wiaderka o różnych rozmiarach i zabrać do domu, by objadać się nimi w spokoju czterech ścian albo zrobić po prostu przyjemność komuś bliskiemu.
Najpierw ujęło nas retro logo, a później całkowicie naturalne, intensywne i odważne smaki. Tu warto pobawić w lodowego odkrywcę i zanurzyć kły w orzeźwiającej majowej pokrzywie, zaskakującej papryce, słodkim buraczku, na pewno codziennie zaskoczą was czymś innym. Ponadto dba się tu o wegan i diabetyków, bosko!
Niby tematem głównym są tu śliczne, otulone kremami babeczki, jednak w sezonie letnim to rzemieślnicze, produkowane na miejscu lody zbierają całe światło fleszy! Zakochaliśmy się bez pamięci w mocno śmietanowej, soczystej i delikatnie słodkiej marchewce, uwielbiamy jak karmelizowany bekon chrupie i podkręca kremowy smak twarożku. Czekamy na kolejne, smakowe odkrycia!
Lubią pobawić się smakami, tworząc np. sorbet z deserowej czekolady z dodatkiem wiśni albo prosecco. Oprócz punktu stacjonarnego na Ursynowie, znajdziecie ich również w różnych lokalizacjach w mieście, po którym bujają się swoim ice truckiem.
Wchodzisz i… od razu przepadasz! Bo jak tu oprzeć się barokowo przyozdobionym ciasteczkami, owocami, bakaliami, kwiatami i polewami, zgrabnym lodowym wzgórzom? W dodatku codziennie możecie wybierać spośród kilkunastu smaków. Oprócz klasyków znajdziecie tu również marchewkę z imbirem, barszcz, piwne czy różane z czekoladą. Dostępne również opcje bezcukrowe i wegańskie.
Naturalne składniki, mocno śmietanowy smak i… odrobina molekularnej magii! Dzieki ciekłemu azotowi można tu zaobserwować praktyczne i przynoszące instant radość zastosowanie nauki w gastronomii- do przemiany świeżych składników w lody. Trochę nam szkoda, że nie można już samodzielnie poszaleć z wyborem smaków, bo do tej pory pamiętam pyszną zabawę przy nieoczywistych połączeniach i zdziwieniu, że lody wyglądają jak truskawkowe, a przebija się przez nie silna nuta nutelli. Ale przynajmniej rozwiązano kłopot kolejek. Warto zajrzeć!
Smaki serwowane w systemie rotacyjnym, codziennie czeka więc na was kilka niespodzianek, tak więc nudy brak, świeżość i jakość obecna! Odpowiedzialne za nią są świetne składniki- mleko i śmietanka sprowadzane z mleczarni spod Zambrowa, warzywa i owoce od zaprzyjaźnionych sadowników i dostawców. Polujemy nieustannie na boską różę, czekoladę z chilli, sorbet mango.
Pierwsza w Warszawie całkowicie wegańska lodziarnia. Znajomi weganie, ale i osoby cierpiące na nietolerancję laktozy, tańczą z radości, w końcu nie muszą jeść samych sorbetów! W lodowych witrynach znajdziecie prawdziwe szaleństwo smaków: figa z makiem, jogurtowe z musli i syropem z daktyli, fasolka azuki, malina z kardamonem, pomarańcza z imbirem. Właściciele w pocie czoła pracują również nad recepturą bezcukrową – trzymajcie kciuki!
Limoni wyróżnia się gamą odlotowych smaków. Przez odlotowe mamy na myśli takie fajerwerki jak: burak, płatki owsiane, chrzan, koperek, rozmaryn z sezamem, dynia czy estragon. Wielbiciele klasyki nie mają się jednak czego obawiać, na pewno wybiorą coś dla siebie spośród niezliczonych smaków, podzielonych ze względu na skład na trzy kategorie: sorbety, lody śmietankowe, lody śmietankowo-jajeczne. Limoni cenimy także ze względu na myślenie o czworonożnych i ukręcenie lodów psich, nasza włochata redaktor psiej kolumny była zachwycona!
Kolejne lody molekularne, czyli tworzone za pomocą ciekłego azotu. Sami wybierzcie wymarzone składniki, a obsługa przemieni je na waszych oczach w kuszącą porcję lodów. Jako bazę możecie wybrać zarówno zwykłe mleko, jak i jego sojowy odpowiednik, a nawet jogurt czy wodę, jeśli macie akurat smak na sorbet.
Nie sposób przejść obojętnie obok tej pełnej kuszących smaków lodowej budki należącej do pobliskiej Cukierni Saska. Jeśli macie znajomych wegan, na pewno wielu z nich pielgrzymuje na Saską Kępę po całkiem zacny wybór wegańskich, a jednak niebędących sorbetami gałek. Wegańska pistacja to podobno petarda! Moja miłość natomiast zaczęła się od orzeźwiającej cytryny z bazylią w wyjątkowo upalny dzień. Serwują tu również lody włoskie i mrożony jogurt.
Tak, właśnie po te cud lody i kruche makaroniki formują się sięgające Placu Zbawiciela kolejki. Na szczęście lokalizacji Sucré ma kilka i można wizytę zaplanować bardziej strategicznie. A nawet trzeba, bo te rzemieślnicze, cudownie kremowe i nieznające chemii lody naprawdę potrafią rozkochać podniebienie. Cierpimy, jeśli akurat brakuje słonego karmelu, mango i prawilnie kwaśnej cytryny.
Kremowe i wyraziste lody z Malinovej to już warszawski uwielbiany klasyk. Wystrój może przeraża nieco różową słodyczą, ale któż przejmowałby się kolorem ścian, kiedy w witrynie codziennie czeka na wypróbowanie aż 20 wspaniałych smaków. W tym oczywiście nieśmiertelna wanilia, czekolada, malina czy pistacja, ale i niespodzianki w postaci dolce latte, whisky cream, mandarinetta czy cannolo.