Kiedy kilka lat temu pojawiły się w Polsce alternatywne metody parzenia kawy, byli tacy, którzy podśmiewali się z drogich dużych czarnych i z przekąsem zwyzywali je od hipsterskich kaw. Przewidywali też, że te wynalazki o dziwnych nazwach po sezonie przeminą z wiatrem i wszyscy kawiarniani bywalcy i tak powrócą do kawopodobnych, mlecznych zalewajek. No, może przerywając latte ciągi okazyjnym espresso, tak dla przywrócenia życiowych mocy w wyją...