Ziemniak to ziemniak! Idziesz do sklepu i kupujesz po prostu kilogram lub dwa. Później wciąż sięgasz do tej samej siaty, niezależnie od tego, czy planujesz akurat kluski, sałatkę ziemniaczaną czy gotowane pyrki do mięsa. Czasem coś nie wyjdzie – kopytka się nie skleją, zgrabna kostka nieapetycznie rozsypie po ugotowaniu. Zdarza się… a wcale nie musi!
Ziemniak, tak samo jak jabłko, występuje w Polsce w wielu odmianach. Dodatkowo każdą odmianę klasyfikujemy jako jeden z trzech kulinarnych typów: A – sałatkowy, B – ogólnoużytkowy lub C – mączysty. Określają one cechy miąższu danej odmiany po ugotowaniu, a więc pomagają dobrać odpowiedniego ziemniaka do konkretnej potrawy (o typach kulinarnych napiszemy wkrótce w osobnym artykule). A więc ziemniak ziemniakowi nierówny!
Krzewieniu tej jakże użytecznej wiedzy służyła zorganizowana przez Monikę Kucię (Culinary Trips to Poland i Siała baba mak), firmę Europlant oraz Destylarnię Chopin wyprawa „Zejdź na ziemię”. Co zresztą uczyniliśmy bardzo dosłownie zaraz po zlądowaniu w miejscu przeznaczenia – Krzesku, gdzie uzbrojeni w motyki, wyposażeni w kalosze i koszyki na ziemniaczane zbiory, ruszyliśmy na wykopki. Zebrane bulwy zasiliły wielki kopiec pod krzeską gorzelnią, w której powstają doskonałe wódki Chopin, również najmodniejszy w tym sezonie Młody Ziemniak.
Mieliśmy zresztą szczęście rozsmakować się w nim podczas degustacji, w której wystąpiło aż osiem produkowanych tu wódek – żytnia, jęczmienna, owsiana, pszeniczna, kukurydziana, a także ziemniaczana oraz z młodej Vinety 2014 i z młodej Vinety 2015. Nawet osoby zazwyczaj unikające wysokoprocentowych uniesień powinny odnaleźć przyjemność w zgłębianiu zawartości kieliszków i wyszukiwaniu w każdym z nich innych akcentów: kawy, chleba, miodu czy dopiero co odebranego ziemi lub pieczonego w ogniu ziemniaka.
A skoro już jesteśmy przy ogniu i pieczeniu, nie możemy nie wspomnieć tęsknie o warsztatach przeprowadzonych przez Joannę Jakubiuk, szefową kuchni, której misją jest pielęgnowanie tradycyjnych polskich receptur i kulinarnych tradycji. Pod czujnym okiem mistrzyni mieliśmy okazję przygotować wielką, ziemniaczaną ucztę! Sama nie wiem, która z potraw śni mi się po nocach częściej: kluski z makiem skąpane w palonym maśle z szałwią, nadziewane twarogiem, usmażone na złoto placuszki sasznie, pachnące cynamonem, puszyste, ziemniaczane pączki… A może jednak warmiński kugiel, czyli baba ziemniaczana, która wjechała na stół w towarzystwie kurkowego sosu albo wspaniałe, podlaskie pierogi szlachcice nadziewane smażonymi ziemniakami, cebulą i boczkiem, albo szare kluski brosaniki… Rozpusta, po prostu rozpusta!
Apeluję (z ustami wypchanymi kluską śląską) o odkurzenie naszego poczciwego, nieco niemodnego już ziemniaka i odkrycie na nowo jego potencjału, zarówno kulinarnego, jak i tego zatopionego w eleganckiej butelce z destylarni Chopin.
Wielkie podziękowania dla organizatorów:
Monika Kucia Culinary Trips to Poland i Siała baba mak, Europlant, Chopin Vodka Distillery
a także wszystkich uczestników za cudowną atmosferę! Zajrzyjcie koniecznie na ich blogi i Facebookowe fanpejdże:
Hummus Amamamusi & Najedzeni Fest

Krzysztof Korolewicz, Pan Ziemniak, dyrektor Europlant, sprowadza nas na ziemię ziemniaczanymi opowieściami

Wszyscy zawzięcie kopią w poszukiwaniu największego ziemniaka. Nic dziwnego, do wygrania butelka wódki Chopin!

Joanna Jakubiuk, nasza wspaniała przewodniczka po ziemniaczanych potrawach i Monika Kucia, organizatorka wyjazdu