Przy Placu Bankowym 4 połączono dwa lokale. Po kebabie i po barze z kuchnią polską. Połączono też to, co tajskie z tym, co smaczne. Z tego połączenia powstało Thaisty.
W kuchni rządzi szefowa Chanunkan Duangkumma znana z pracy w Naam Thai na Saskiej Kępie. Pochodzi z Bangkoku, gdzie jej rodzina od pokoleń prowadzi restaurację. Można więc powiedzieć, że wychowała się w kuchni i o tej tajskiej wie wszystko. Nie spolszcza tajskich przepisów. Oferuje je w pełnej krasie. Ziarno kolendry, kmin rzymski, liście kaffiru, pasta z suszonych krewetek, mleko kokosowe i chili to składniki, których w potrawach Chanunkan nie brakuje.
Lokal Thaisty jest urządzony bardzo dobrze. Designem przypomina trochę modne londyńskie miejscówki. Dużo drewna i cegły, świetne industrialne lampy, duży wspólny stół i krzesła tolix tworzą spójna kompozycję. Kuchnia jest oddzielona szybą w sposób umożliwiający gościom obserwowanie załogi przy pracy. W restauracji jest tłoczno a wolny stolik w godzinach szczytu, bez wcześniejszej rezerwacji, to sprawa szczęścia.
Menu nie jest przesadnie rozbudowane i dobrze. Z przystawek próbowaliśmy Pekin Bun czuli bułkę z pary z kaczką. To świetna namiastka street food’u rodem z Bangkoku. Szkoda tylko, że ciepłe pieczywo jest nadziane zimnym farszem. Z ciepłą kaczką byłoby wow. Pierożki z pary Kanom Jeeb Moo były delikatne i pyszne jak to pierożki. Kto lubi dim sum wie o co chodzi.
Dania główne to spore, aromatyczne i wyraziste porcje. Pad Thai, zarówno w wersji z krewetkami (Goong) jak i wegetariańskiej, w niczym nie przypominał jednolitej ciapki spotykanej w słabych barach serwujących dalekowschodnią kuchnię. Tutaj wszystko było proporcjonalne, a z talerza czuć było świeżość składników. W przypadku kalmarów z woka było podobnie. Dobrze wysmażone kawałki kalmarów były miękkie a warzywa nadawały daniu efekt chrupkości. Co prawda wszystkie z wybranych przez nas pozycji był łagodne w swojej pikantnej naturze, ale doszliśmy do wniosku, że prawdziwe emocje czekają w Thaisty na fanów ostrej kuchni.
Thaisty ma bardzo dobre opinie i my się do nich przyłączamy. Jak usłyszeliśmy ze stolika obok, nawet turyści z Kanady o tym wiedzieli. Tak trzymać!
P.S. W lokalu nie podają alkoholu ale można przynieść swój własny.
Za obiad dla 4 osób i napoje zapłaciliśmy 177 zł.
THAISTY
Plac Bankowy 4