Sweettargi za nami. Wpadliśmy tylko na chwilę, żeby zobaczyć czy uda się pobić rekord na najwyższą rzeźbę z czekolady i zobaczyć, co zaproponują wystawcy. Przy okazji skosztowaliśmy słodkich burgerów łudząco przypominających te klasyczne.
Już przy wejściu na targi okazało się, że będzie to impreza zupełnie inna niż niedawny Food Show. Niestety, organizatorzy adresowali Sweettargi głównie do dużych graczy na rynku cukierniczo-piekarniczym. Mogliśmy podziwiać imponujące maszyny do wyrabiania ciasta czy specjalne piece wypiekające chrupiącą pizzę w trzy minuty.
Zwykli śmiertelnicy (my też) czuli się na targach nieco zagubieni. Liczyliśmy na więcej stoisk lokalnych producentów, małych piekarni czy lodziarni. Ich było niewiele – spróbowaliśmy cieplutkiego kokosowego kurtosza od Fabryki Kurtosza i świeżo pieczonych bułeczek. Nasze serca pękały na widok lodów czy finezyjnych ciastek i kanapek z napisem „ekspozycja”. Ukryte za szybami chłodziarek miały dowodzić, jak świetnie pracują owe urządzenia.
Załapaliśmy się też na oficjalny pomiar czekoladowego smoka. Cukiernicy postanowili pobić rekord Polski na najwyższą rzeźbę z czekolady i udało im się to. Smok miał ponad trzy metry wysokości i roztaczał wokół siebie słodki zapach. W głównym punkcie targów odbywały się też pokazy i rozmowy z mistrzami branży. Z ciekawością przyglądaliśmy się przygotowywaniu burgerów ze słodkich bułeczek, zwieńczonych piankami.
Sweettargi były dobrą okazją dla przedsiębiorców, prowadzących kawiarnie i inne lokale. Być może następna edycja będzie bardziej nastawiona na zwykłego konsumenta? Zobaczcie kilka migawek uchwyconych na targach!