To, że Truckarnia jest obecnie jednym z fajniejszych miejsc na Kazimierzu, już wiecie. O dobrym jedzeniu, które tam znajdziecie, pisaliśmy już wcześniej. Dziś odsłonimy kolejną kartę. Jednym z tych asów ukrytych w naszym rękawie jest Tempura Truck. I nawet jeśli już o nich słyszeliście, to sprawdźcie koniecznie, co się kryje za tym pysznym jedzeniem.
A kryje się Jarek Gruszka razem z Sylwią Pietrzycą. Ale żeby zacząć od samego początku musimy się cofnąć o niemalże dziesięć lat, bo jak każdy fajny koncept, tak i Tempura Truck ma swoją wyjątkową historię. Gdyby nie przypadek, to najprawdopodobniej nie byłoby ich dziś na Dajworze. Jesteście ciekawi, jak to z nimi było? Czytajcie dalej!
Jarek, czyli połówka ekipy Tempura Trucka, po przyjeździe do Krakowa zamarzył sobie, że będzie pracował za barem. Swój plan szybko wcielił w życie i zaczął rozsyłać CV do rozmaitych miejsc. Nieopatrznie, jedno z nich, trafiło do popularnego sushi baru. Mieli w nazwie bar, a Jarek był naprawdę zdeterminowany. I wiecie co? To właśnie tam postanowili go przyjąć. A on nie odmówił, rozpoczynając tym samym swoją przygodę z kuchnią japońską. Tak się wkręcił, że został tam na trzy lata. A że wciąż było mu mało i chciał się rozwijać w tej dziedzinie jeszcze bardziej, kolejne lata spędził w restauracjach w Norwegii i Londynie, by wreszcie wrócić do Polski i spełniać się jako sous chef w krakowskim Nago Sushi&Sake.
Sylwia, druga połówka załogi, mimo że z zawodu jest dietetykiem, to nie z układania ludziom optymalnych jadłospisów czerpie prawdziwą radość. Swoją przygodę z gastronomią zaczęła w Nago i spodobało jej się tak, że po czasie zdecydowała się wspólnie z Jarkiem otworzyć coś autorskiego.
Jak się okazało, wszyscy na to czekali, choć zupełnie o tym nie wiedzieli! Dotychczas tempurę można było zjeść głównie w restauracjach specjalizujących się w kuchni japońskiej i to zazwyczaj w dość wysokich cenach. Czym właściwie jest tempura? Czy to panierka, jak na kotlecie lub ciasto jak na eskalopce? Jarek wyjaśnia, że to wyjątkowe ciasto, które powstaje ze specjalnej mieszanki kilku mąk. Zanim trafi ono do głębokiego oleju, musi być mocno schłodzone. To dzięki temu w tempurę nie wsiąka zbyt wiele tłuszczu – jest lekka i bardzo chrupka.
Tempura to wciąż mało znane danie. Między innymi dlatego Jarek i Sylwia postanowili wyjść z nią na ulicę, otworzyć food truck i tę tempurę ludziom oswoić – pokazać, że zatempurować można przeróżne produkty. I to w taki sposób, że chce się je chrupać bez ustanku. Przy tym naprawdę dbają o jakość — jarmuż i cukinia przyjechały ostatnio z Sylwią aż spod Kielc! Do tego buraki, awokado, tykwa, bardzo dobre krewetki, kalmary, kurczak. No i oczywiście autorskie pomysły na dania!
Do karty wprowadzili kilka nietuzinkowych opcji, które idealnie się sprawdzają w roli sycącego posiłku. Swoim podejściem i pomysłowością Sylwia i Jarek wprowadzają nową jakość do street food’u. Pokazali, że może być przyjemny, nie tylko dla kubków smakowych, ale i dla oka.
Co zjemy? Tempura Dog z krewetką to świetna alternatywa dla znanego wszystkim hot-doga. Panko Wrap, czyli tortilla w chrupkiej panierce z wieloma dodatkami w środku, i klasycznie — krewetki w tempurze.
A dla wegetarian te pyszne warzywa, do których podają perfekcyjnie ugotowany, zaprawiony ryż. Taki jarmuż możemy jeść bez żadnych grymasów.
No i szacun za samodzielnie przyrządzane sosy. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tych smaków, nie zwlekajcie.
Na każdej płaszczyźnie Jarek i Sylwia działają w imię zasady wszystko sami. Tak też było z przygotowaniem całego food truck’a. Zaparkowali w Truckarni, ale to jednak nie znaczy, że nie mają zamiaru się stamtąd ruszać. Już 4 sierpnia pojawią się na Street Food Polska Festival przy Galerii Kazimierz. A jeśli jesteście ciekawi dalszych planów, śledźcie bacznie ich fanpage!
Co? Tempura Truck
Gdzie? Dajwór 21 (Truckarnia)
Link do FB: https://www.facebook.com/TempuraTruck/