Nie tylko dla hipsterów. Cooler Food karmi dobrze!

Znaleźć to miejsce wcale nie jest łatwo. Wiele osób zatrzymuje się w progu Cooler Club i… tam już zostaje ;) Jeśli jednak oprzecie się pokusom drinków i migoczących świateł, traficie do bardzo fajnego lokalu. Wystarczy przejść przez klub i wejść po kilku schodkach, by znaleźć się w przeszklonej, pełnej światła przestrzeni. Poprowadzą Was apetyczne zapachy.

Cooler Food jest kolejnym dzieckiem szefa kuchni Przemka Błaszczyka. I chyba miejscem najbardziej nieformalnym ze wszystkich jego lokali. Do Coolera przychodzi się na szybki lunch, albo plotki z przyjaciółką. Możecie też wybrać się tu z grupą znajomych – zarówno menu (przekąsek pod piwo jest tu naprawdę sporo, od krążków cebulowych po tatara), jak i wygodne kanapy sprzyjają posiaduchom.

Menu lunchowe zmienia się niemal codziennie. Do wyboru są dwie opcje – za 25 i 30 zł. W skład każdej wchodzi zupa i drugie danie w różnej postaci: burgera, sałatki, kanapki czy innych dań. Do zestawu możecie dobrać deser za jedyne 5 zł.

20707413_10212254096569766_36460454_n

Chłodnik skradł nasze serca

20464416_10212254096609767_1588654999_n

Pierogi muszą mieć cienkie ciasto. Te miały!

My trafiliśmy na idealny na upały chłodnik. Gęsty i aksamitny, z kawałkami buraków i jajkiem przyjemnie nas orzeźwił. Dobrym pomysłem jest dodanie do zupy grzanek, lubimy jak chrupią!

Wybraliśmy też pierogi z duszonym jeleniem, wędzoną śmietaną i skwarkami (23 zł), które znajdziecie też w regularnym menu. Wypchane po brzegi intensywnym w smaku (są tu jacyś fani dziczyzny?), mięsnym farszem świetnie grały z kwaskową śmietaną, pachnącą ogniskiem. Posypanie dania zieloną cebulką dodało mu lekkości.

Z dań głównych na uwagę zasługuje też długo pieczone żebro wołowe podawane z tortillą, paprykami faszerowanymi serem i salsą meksykańską (37 zł) czy pierś z kurczaka z marchwią i kaszą pęczak gotowaną na kwasie chlebowym (26 zł).

Burger to jest to.

Burger to jest to.

Sernik w wersji light

Sernik w wersji light

W Coolerze zjecie również steki (45-65 zł). Podawane są z ziemniakiem z twarogiem lub frytkami, sałatką i sosem. Ale prawdziwym przysmakiem lokalu są burgery. Z bardzo dobrą bułką i ciekawymi dodatkami. Podczas naszej wizyty spróbowaliśmy burgera tygodnia z wołowiną, serem halloumi i szpinakiem. Do tego hummus, który dodał kanapce kremowości i czatnej pomidorowy, smakujący jak kwintesencja lata. Na co dzień w karcie jest m.in. Francuska Krowa, czyli wersja z serem kozim i karmelizowaną cebulą (18/22 zł) czy Surf and turf Burger z wołowiną, krewetkami, marynowanym ogórkiem i orzeszkami ziemnymi (23/29 zł).

Koniecznie dobierzcie do burgera frytki. Zwykłe, grubo krojone (7 zł), zapiekane z serem Mimolette (9 zł) lub z oliwą truflową i płatkami parmezanu (11 zł)

Jeśli chodzi o desery Cooler ma świetne propozycje do kawy. No bo czy może być coś lepszego do pogryzania niż brownie, wilgotne w środku, podkręcone brandy i suszoną śliwką, podawane z sosem czekoladowym i lodami waniliowymi (12 zł)? Albo mus chałwowy z ciastkiem migdałowym i owocami leśnymi w syropie (12 zł)? My skusiliśmy się na sernik z truskawkami, włoską bezą i lodami jagodowymi. Sernik+lody – czy coś tu może pójść źle? Smaczny, lekki deser.

Zajrzyjcie do Coolera zwłaszcza w porze lunchu. To miejsce ciągle nie dość popularne, a szkoda. Dania wychodzące spod ręki kucharzy spokojnie mogłyby znaleźć się w menu każdej dobrej restauracji. No i macie niepowtarzalną okazję posiedzieć niemal na podwórku śląskiej kamienicy ;)

Cooler Food, ul. Mariacka 20/1, Katowice