16 najważniejszych otwarć 2016!

Nie chybię mówiąc, że w 2016 roku we Wrocławiu restauracje, bistra, puby i bary otwierały się z największą w historii prędkością nietypową dla wrocławskiej kultury kulinarnej. Wiele z nich to z metra cięte, bezpieczne miejsca nastawione wyłącznie na zysk. Teraz o nich zapominam (tak jak zapomną prędzej, czy później ich goście) i skupiam się przede wszystkim na tym, że w minionym roku otworzyły się też prawdziwe perełki. O tych najbardziej pomysłowych, wnoszących nową jakość, odważnych, ale też dobrze przemyślanych biznesowo, chciałabym napisać jeszcze raz w ramach podsumowania mijającego roku. Spośród około 250 otwartych miejsc wybrałam szesnaście, według mnie najważniejszych – zapraszam na subiektywne zestawienie.

www.facebook.com/Pasibus

W Stacji Pasibus do dziś zawsze jest pełno!

Zacznijmy od stycznia, który triumfalnie otworzył nam Pasibus i jego Stacja na Świdnickiej. To flagowa miejscówka burgerowej pasikowej frakcji. Największy, dizajnerski lokal, który otwarty jest codziennie maksymalnie długo, a i tak trudno znaleźć tutaj wolne miejsce. Mieliśmy nadzieję, że sytuacja zmieni się po kilku tygodniach szaleństwa związanego z otwarciem – tak się nie stało, co tylko dobrze świadczy o tutejszym produkcie i atmosferze – w końcu nie ma nic lepszego od prawilnego burgera i kufla piwa. Po starcie Stacji, Pasibus otworzył w 2016 swój punkt jeszcze w Arkadach i szykuje kolejne dwie.

Mama Manoush fot. Monika i £ukasz Giza / food-foto.pl

Mama Manoush
fot. Monika i £ukasz Giza / food-foto.pl

W lutym Mama Manousch zapoczątkowała świetny trend na rozbudzenie z letargu ulicy Świdnickiej. Ta młodsza siostra La Maddalany skupiła w sobie żyjących w centrum mieszczuchów proponując menu złożone zarówno z produktów typowych dla kuchni śródziemnomorskiej i tych wytwarzanych lokalnie na Dolnym Śląsku. Przez prawie 365 dni nie pozwolili się nudzić dzięki swojemu lunch menu i bogatemu menu a’la carte z szerokim wyborem win.

W maju kolejki ustawiały się przy Białoskórniczej, do nowo otwartej Panda Ramen i w ten oto sposób Wrocław został włączony do wielkiego ramenowego w świata – od teraz w naszym mieście istnieje niezobowiązujące miejsce, w całości poświęcone temu bulionowi. Pytanie tylko, czy w 2017 moda na ramen będzie równie silna?

w-kont5

Uczta w kontakcie!

W podobnym momencie otworzyło się w kontakcie, odważny malutki hummusowy bar z jasno określoną ideą. Dla mnie to miejsce to remedium na 2016 obfitujący w całe gro nowych punktów, w których można zjeść nijakie „wszystko” od śniadań po menu degustacyjne… Tutaj menu składa się na dobrą sprawę z trzech pozycji – warzywnych past zmieniających się wraz z dostępnością produktów, hummusu również z wymiennymi dodatkami oraz sezonowych lemoniad, a zimą dołączających do nich rozgrzewających misek np. z zupami, czy pęczotto. Wychodząc stąd zawsze jednak mam przekonanie, że wszystko jest przemyślane i dopilnowane, a przez to satysfakcjonujące.

niezlydym2-861

Prostota i piękno – taki jest Niezły Dym

W czerwcu zawrzało na Placu Teatralnym – dwa znane biznesy gastronomiczne wystartowały tutaj z jeszcze odważniejszymi przedsięwzięciami – team Happy Little Truck od teraz wypieka pizze nie tylko w swoim samochodzie, ale właśnie również tutaj, pod szyldem Niezły Dym, natomiast Dinette z małej restauracji w centrum handlowym stało się dużym miejscem, w którym można zjeść śniadanie, lunch, kolację, a wieczorem kartę barową popijać koktajlem lub winem.

bryl6

Brylantowa 16 – Kuchnia Emocjonalna

W lipcu uciekaliśmy z centrum, by jeździć na Brylantową 16, gdzie ruszyła prawdziwa makaronowa świątynia – ravioli, tagliatelle, lasagne, pappardelle podawane często w nietypowych odsłonach – z azjatyckim, czy polskim twistem. Później Brylantowa ruszyła z weekendowymi śniadaniami, lunch menu w tygodniu i warsztatami dla dzieci. To z tym miejscem kojarzą nam się powolne dni lata 2016.

artboard-10

Pieczywo, sery, przetwory i wędliny – wszystko z Conceptu Stu Mostów

Na przeciwnym krańcu Wrocławia ruszył Concept Stu Mostów – mała fabryczka wrocławskich rzemieślników współpracujących oczywiście z Browarem Stu Mostów. To tutaj znajdziecie codziennie świetnej jakości pieczywo, wędliny, sery i przetwory – wszystkie sygnowane nazwiskiem osób, które zjadły zęby na gastronomii albo odkryły swoją zajawkę i ćwiczyły umiejętności w domowym zaciszu. Jedno jest pewne – są mega świadomi, a Concept to gastronomia bez precedensu – zjecie tu lub zakupicie do domu tylko to, co zostało wytworzone na miejscu.

A skoro mowa o piwie, to muszę też wspomnieć, że w sierpniu na Włodkowica ruszył pub AleBrowaru. To druga, po Gdyni miejscówka, otworzona przez zespół trzech domowych browarników, którzy 2012 roku założyli własny browar. Jeden z nich pochodzi z okolic Wrocławia, dlatego oczywistym było, że ich piwo poleje się na kranach w stolicy Dolnego Śląska. Od sierpnia na Włodkowica płyną one z trzynastu, do których od czasu do czasu podłączane są też kegi z piwem z AleBrowarowych kooperacji.

Cały wrzesień spędziliśmy liżąc lody od Krasnolóda. Chłopaki mieli mnie i moich znajomych już chyba powyżej dziurek w nosie, bo codziennie zaglądałam tutaj na porcyjkę, która miała uratować przed spadkiem cukru we krwi. Poznałam technologie i nakręciliśmy nawet razem film. W końcu spokojnie można żyć sobie we Wrocławiu ze świadomością tego, że lody Krasnolóda dostępne są tutaj codziennie.

thali3

Samosy w Thali

Wrzesień należał moim (i pewnie też wszystkich wrocławskich Hindusów) zdaniem do Thali. W końcu otworzyła się w naszym mieście prawdziwa oaza kuchni doprawionych solidną porcją chilli, kuminu, kolendry i imbiru, w których skąpane są warzywa i mięsa, aż proszące o jedzenie rękami. Jeśli hasztag #realfood jest dla Was niezrozumiały, musicie wpaść tutaj jak najszybciej!

osiem-misek-5

Ramen w osiem misek

W październiku wszystkie oczy i podniebienia skupiły się na tym, że legendarny wrocławski food truck osiem misek zacumował w swojej stacjonarnej przystani, przez ścianę ze wspomnianym już AleBrowarem. Na początku mieli trochę problemów z wentylacją, ale dziś ich palniki rozkręcone są na maksa w przygotowaniach ośmio-miskowych klasyków.

Jasna

fot. restauracja Jasna, Jędrzej Stelmaszek

W ogóle druga połowa 2016 była niezwykle łaskawa dla ulicy Włodkowica. Ze swoimi nożami zadomowił się w Restauracji Jasna także Tomasz Hartman, który postanowił serwować tutaj swoją rodzinną, śląską kuchnię. Nie przeszkodziło mu to również kontynuować przygody ze skandynawską surowością i w jego karcie cały czas znajdziecie sporo ryb i warzyw. Sielski, często nawet mdły anturaż w postaci architektury i wystroju tego miejsca, nie stanął na przeszkodzie i śmiało mogę przyznać, że to jedna z najbardziej wyrazistych kuchni we Wrocławiu.

W październiku wzeszło słońce nad wrocławskim rynkiem, który do tej pory spowijały czarne chmury z oparów frytury. Do Wrocławia kawałek portugalskiej lekkości przynieśli Kalina i Jorge – polsko-portugalska para. Umiłowali goszczenie innych i z zachodniego krańca Europy zabrali całą załogę kuchni, a do tira zapakowali (i cały czas sprowadzą nowe) transport butelek wina między innymi z doliny Douro i bajkowego Alentejo. W ich Taszce zjeść możecie współczesną wersję kuchni portugalskiej, której do tej pory brakowało we Wrocławiu.

taszka_kaszamanna-3650

Słoneczna Taszka

Końcówkę roku zostawiłam dla comfort foodu – dopieszczonymi warzywami i mięsiwami skąpanymi w maśle i śmietanie raczę się od teraz w 1/7 od koochni. Jeśli pamiętacie wcześniejsze Bistro Od Koochni – możecie być trochę zdziwieni, bo zadziało się tu sporo zmian. Szef kuchni proponuje teraz codziennie dwa inne zestawy obiadowe złożony z siedmiu elementów, każdy produkt dopilnowany – rozwija się w ich kuchennym laboratorium – gotują, doprawią, fermentują jogurt, warzywa i owoce, kiełkują nasiona, karmią zakwas i wypiekają pieczywo, tworzą receptury napojów.

jedna3

Mięsne puzdro w 1/7 od koochni

Równie wielką przyjemnością końcówki roku było tak długo wyczekiwane otwarcie Nanan. Być może nieco surowo, ale uważam ją za pierwszą wrocławską cukiernię wartą uwagi – poczynając od wyglądu deserów, przez smaki po samą przestrzeń Nanan. Konsekwentnie rozpoczęta, mam nadzieję, że nie odpuści i będą ją gonić inne wrocławskie słodkości!

NANAN 3

Nanan i ich wersja deseru

Moją opowieść o 2016 kończę chlebem, bo w grudniu na Ruskiej swoją piekarnie otworzył najsławniejszy piekarz RP – Piotr Kucharski. Codziennie możecie zakupić w jego Chlebotece kilka rodzajów pieczywa – od żytnich, przez pszenne, do orkiszowych chlebów, słodkie drożdżówki, take away w postaci pasztecików z barszczykiem. Jest tu także lodówka wypełniona produktami z Dolnego Śląska, które idealnie komponują się przenikliwym smakiem sprężystego pieczywa z chrupiącą skórką.

Chleboteka

Na Ruskiej pachnie chlebem!

2017 rozbij bank smaku, bądź jeszcze lepszy dla łasuchów!