Ci którzy kochają jeść, oprócz radaru na dobre jedzenie mają również odbiornik ustawiony na wyczuwanie innych, którzy tym samym uczuciem pałają do czynności spożywania. Mój radar już jakiś czas temu zaczął wydawać sygnały: oto zbliża się dobre miejsce! Dlatego dwie godziny po otwarciu Nabe, siedziałam już przy Bulwarze Dedala z ich menu w ręce.
NABE powstało z pasji i zainteresowania kuchniami azjatyckimi, w szczególności japońską. Wykluwało się kilkanaście miesięcy i w dzień otwarcia zaskoczyło tym, jak bardzo było gotowe na opowiedzenie o swojej kulinarnej pasji gościom. Pierwszy stopień wtajemniczenia w tej opowieści – wnętrze – łączy w sobie japońską różnorodność – od chłodu betonu, przez surowość drewna na ścianach, stołach, roślinność, po gadżeciarskie dodatki osładzające tę przestrzeń.
Krok drugi: menu sushi – historia, którą odmieniliśmy w polskich restauracjach przez wszystkie przypadki – tutaj splata dwie znane drogi: klasyczną, może precyzyjniej powiedzieć, amerykańską wersję, z autorską, którą znać możecie z drugiego lokalu tych samych właścicieli i twórców japońskich przysmaków we Wrocławiu – Sushi Corner.
Po trzecie: menu kuchni ciepłej. Składa się ono z kilku rozdziałów – przystawek, zup, super efektownych nabemono, dań głównych i absolutnie wspaniale zbalansowanych pomiędzy tym, co ultra zdrowe i super smaczne – donburi, dań dla dzieci oraz nieco zjaponizowanych europejskich deserów. Coś nam się zdaje, że kuchnia ciepła wzbudzać będzie najwięcej emocji, bo na kulinarnej mapie Wrocławia, to jedyne miejsce z tak przejrzystą i konsekwentnie prowadzoną opowieścią o japońskich kulinariach. Miejsce do zasiedzenia, w którym rozkoszować można się takimi klasykami, jak kurczak w panko, czy zupa miso. Docenić można bardzo przyjemnie zbalansowany dashi z sobą, ale też odkrywać nowe – nigdzie we Wrocławiu nie podawane – nabemono, czyli jednogarnkowe danie do samodzielnego przyrządzenia na palniku, który rozpalany jest na Waszym stole, czy donburi, w tym wypadku, idealne na lato, miski wypełnione na dnie ryżem z sosem oraz dodatkami – mięsnymi, warzywnymi i rybnymi podawane z kubkiem miso.

Teryiaki Don – marynowany i lekko grillowany łosoś plus zimne i saute: kapusta pekińska, ogórek zielony, rzepa, do tego tamago, kawior z łososia, dosmaczone wasabi, szalotką i marynowanym imbirem. Absolutna pychota!
Menu zmieniać się będzie ze sporą częstotliwością, a pasja, którą kierują się założyciele tego miejsca na pewno nie pozwoli nam się nudzić. Jak na razie skowronki nowości zwiastują ukryte pod blatami grille i lodówka wypełniona pysznymi trunkami. Na pewno nie ostatni raz o NABE piszemy i Wam radzimy: trzymajcie rękę na pulsie i wpadajcie tu regularnie!
NABE
Bulwar Dedala 12 a
otwarte 12-22 (w sierpniu bez poniedziałków)
Facebook klik