W modnych zagłębiach knajpianych przetasowania lokalowe zdarzają się rzadko. Bo skoro udało się dobić do tego wymarzonego adresu, to przecież nie podda się go ot tak bez poważnego powodu. Dlatego każda nowa miejscówka, np. w hipsterskiej oazie Placu Zbawiciela, wzbudza wielkie zainteresowanie. Tak jak Mirabel – jesz & pijesz, która to niedawno zadomowiła się pod numerem 5.
Czyli pod adresem, który odkąd pamiętamy mocno wyeksploatowany był kulinarnie, ale z jakiegoś powodu kolejne koncepty zwijały się stąd niemal tak szybko, jak się otwierały. Ale o tym innym razem!
Mirabel wydaje się być miejscem o idei tak przejrzystej, jak jej menu, a więc ukierunkowanym na proste, sycące jedzenie, jak makarony, sałaty, kanapki, które świetnie współgrać będzie z bogatą kartą przyjemnych win, podawanych także w karafkach, autorskich koktajli oraz nieco grubszych alkoholowych rozkmin w typie szotów wódki czy szklanic szlachetnej whisky. To alkohol jest tu w centrum uwagi!
Nocą, zamiast dań z regularnego menu, do napitków serwowanych jest kilka energetycznych przekąsek, np. kanapka z guacamole, cheddarem, bekonem i jalapenos lub krewetki z sosem mojo.
Mirabel dba również o dobre samopoczucie osób, które lubią sobie dłużej pospać – śniadania serwuje się tu od 12 do 18.
Do zobaczenia wkrótce nad wiaderkiem wypełnionym bąbelkami Prosecco!
Mirabel – jesz & pijesz, Plac Zbawiciela 5