Żur ze ślimakami i piwne lody. Żegnamy Beksien w dobrym stylu

Ach, cóż to był za wieczór! Zasiedliśmy do pożegnalnej kolacji degustacyjnej w Beksien w Bielsku-Białej i łezka zakręciła nam się w oku. Tyle dań zjedzonych przez te wszystkie lata ich działalności! Ciekawie skomponowane kolacyjne menu sprawiło, że z Beksien żegnamy się w naprawdę dobrym stylu.

Beksien działa jeszcze tylko do 22 października. Po tej dacie, lokal przy Piwowarskiej zamyka podwoje. Na pożegnanie restauracja organizuje serię kolacji degustacyjnych – dwie już się odbyły, dwie jeszcze przed nami. Szczegółowo pisaliśmy o nich tutaj.

Podczas każdej kolacji w Beksien gotuje gościnnie inny szef kuchni. My wzięliśmy udział w wieczorze, podczas którego szef Bartosz Gadzina gotował z szefem Krystianem Skwierzem z Pappatore z Wrocławia. Menu z pozoru proste, okazało się kilka razy dość zaskakujące.

Czekadełko, czyli chleb z czarnuszką rozbudziło tylko nasze oczekiwania.

Posypka z płatków orkiszowych dodała daniu chrupkości

Posypka z płatków orkiszowych dodała daniu chrupkości

Chlebuś to my lubimy ;)

Chlebuś to my lubimy ;)

Kolację zaczęliśmy od królika. Podany z aroniowymi kroplami sosu i marynowanymi kurkami był przyjemnym startem – lekkim, ale pokazującym, że ta kolacja będzie oparta na kontrastach między smakiem słodkim i kwaśnym. Kolejna przystawka tylko to potwierdziła. Wydawałoby się, że burak i kozi ser to połączenie tyle klasyczne, co sztampowe i bezpieczne.

W Beksien dostaliśmy jednak aksamitną, rozpływającą się w ustach kozią rurę, kiszonego buraka, którego moglibyśmy na kilogramy i szafranowy, żółciutki sos. Pyszka!

Danie nie tylko smaczne, ale i świetne wizualnie

Danie nie tylko smaczne, ale i świetne wizualnie

Niby zwykły żur, ale nie do końca

Niby zwykły żur, ale nie do końca

W menu czytamy: zakwas. Myślimy: żur. Pewnie, że żur, ale nie taki zwyczajny. Pływały w nim bowiem wzbogacające smak ślimaki. A do tego miękkie w środku żółtko obsypane ziołami. Fajna wariacja na temat klasyki.

Czas na rybę. Policzki z sandacza to jest hit. Ryba w chrupkiej panierce została ułożona na ziemniaczanym purée,  i duszonym porze. No i ten sos! Maślano-rybny, po prostu doskonały. Podejrzewamy, że ta ryba przekonałaby do siebie każdego.

Ale to było dobre!

Ale to było dobre!

Porządny kawałek dziczyzny, nie można się oprzeć!

Porządny kawałek dziczyzny, nie można się oprzeć!

Następny na stół wjechał daniel z kaszą gryczaną. Dziczyzna została przygotowana w punkt, mięso miało piękny różowy kolor i bardzo dobrze smakowało. Szkoda, że w daniu zginął smak jałowca, który przecież wymieniany był w menu jako jeden z głównych składników.

Desery są nasza ulubioną częścią tego typu kolacji. Nie mogliśmy się doczekać gruszkowej granity z galaretką z muscatu. To orzeźwiający i lekki deser, ale nie dla każdego. Z anyżem jest bowiem jak z lukrecją – albo się go kocha, albo szczerze nienawidzi. Zdania w redakcji są podzielone, ale musimy się zgodzić, że w tym daniu anyżowa pianka uzupełnia i podkręca smaki.

Może to nie wygląda, ale te smaki!

Może to nie wygląda, ale te smaki!

Team anyż czy team lukrecja? ;)

Team anyż czy team lukrecja? ;)

A na koniec – bomba! Lodowa bomba. Ten deser tak nam smakował, że gdyby takie lody sprzedawali w sklepach, to kupilibyśmy całe pudełko. Lody na bazie trzech słodów, smakowały lekko piwnie, ale to nie wszystko. Połączenie ich z selerem i dodatek sosu malinowego wydaje się szaleństwem, ale jak to wszystko ze sobą gra! Rewelacja, jest słodko, kwaśno i charakternie.

Spoglądając na menu kolacji, nie spodziewaliśmy się takich smakowych zaskoczeń. Tym bardziej żałujemy, że Beksien znika z mapy Bielska-Białej. Jeśli też chcecie pożegnać to miejsce należycie, jeszcze nic straconego. Przed Wami dwie kolacje – 13.10 (piątek) gotuje Marcin Łopatka z Dworek New Restaurant, natomiast 20.10 (piątek) Przemek Błaszczyk z Mañana Bistro & Wine Bar. Smacznego!