Nowe hot miejsca na Kazimierzu. Gdzie zjeść, gdzie wypić?

Wine bary, restauracje, kawiarnie, koktajl bary – gastro na Kazimierzu wciąż się rozwija, a my trzymamy rękę na pulsie i mówimy „sprawdzam!”. Zapraszamy na przegląd miejsc otwartych w ostatnich miesiącach na Kazimierzu. Być może przez pandemię nie mieliście jeszcze okazji ich odwiedzić?

Jeżeli, z jakiegoś powodu, nie byliście ostatnio na Kazimierzu, to łapcie kilka dobrych powodów, by zaraz się tu wybrać! (Oprócz tego, że nadal nie ma strefy ograniczonego wjazdu, hyhy)

Ten tekst miał polecieć do Was przed pandemią, jednak „13 marca” pokrzyżował nam szyki.  Wy również nadróbcie zaległości i sprawdźcie nowe, nowiutkie i dość nowe miejsca na Kazimierzu, które warto odwiedzić!

The Tokio Tower

Pieszczotliwie zwany dziurą w ścianie, lokal Tokio Tower jest fenomenem krakowskiej sceny gastro. W prowadzonym przez Japończyka The Tokio Tower, spróbować możecie autentycznej, domowej kuchni japońskiej. Przesiadują tu właściciele innych azjatyckich konceptów z Krakowa – ekspaci, którym się tęskni za smakami z domu. To chyba najlepsza rekomendacja! Co do jedzenia? Te smaki trzeba lubić (lub poznać i polubić!), bo japońskie curry odmieniają tu przez wszystkie przypadki. Jeżeli nie mówi wam nic nazwa katsudon czy butatamadon, to z pomocą przyjdzie obrazkowe menu, w którym każde danie jest dokładnie opisane. Do picia jest woda i herbata houjicha, bo zdaniem właściela te właśnie napoje pasują najlepiej do jego dań – na alko poleca nam udać się do pobliskiego pubu. Dodatkową sensację budzą ceny – solidny posiłek w Tokio Tower zjecie za mniej niż 20 złotych. W naszej redakcji zdania są podzielone – od OMG po MEH.
[Fb]

Grecka Taverna Minoas

Minoas to kuchnia grecka na Miodowej

Do Greka na Miodowej nie mieliśmy daleko – przed pandemią nasza redakcja mieściła się bramę obok i mogliśmy obserwować powstawanie tej knajpy. Gdy podczas remontu do wnętrza wjechały popiersia greckich bogów to trochę heheszkowaliśmy. Żarty jednak skończyły się, kiedy na nasze talerze trafił kotlet ze schabu, jakiego nie widzieliśmy od czasów Portoyana na Lipowej. I sałatka z Krety. I moussaka, tzatziki, kalmary, souvlaki, kontosouvli… 

Porcje u Greka są ogromne, ceny rozsądne, a jedzenie pyszne. Przy każdej wizycie (i dla każdego!) na koniec wjeżdza deser – prezent od roześmianego szefa kuchni.. Czasem jest to mokre od miodu ciasto pomarańczowe, innym razem obłędny grecki jogurt z miodem i orzechami. Jedno jest pewne – tutaj deseru nie odmawiamy!
[Fb]

Folga

Przy Placu Nowym lokale zmieniają się rzadko. Remont w kamienicy sąsiadującej z kultowymi Kolorami trwał i trwał. Były plotki, padały nazwiska, a żadne z nich się nie sprawdziło. W ostatnich tygodniach 2019 roku Folga zaczęła zapraszać gości na próbne, przed otwarciowe serwisy. Szef kuchni? Nie znacie. Zawodowy życiorys Maćka Bigaja to osiem lat doświadczenia w londyńskich restauracjach (m.in. La Petite Maison), z których przywiózł ze sobą walizkę doświadczenia i zamiłowanie do pracy na najwyższej jakości produkcie.

Folga

W karcie uwodzą ostrygi, a zaraz za nimi krokiety z ogonów i perfekcyjny tatar. Mimo licznych pozycji rybnych i mięsnych, w Foldze wspaniale odnajdą się też wegetarianie. Rzeczy tak proste, jak opalany kalafior, kalarepa, pieczone ziemniaki czy grillowane warzywa, wyniesione są tutaj na smakowe wyżyny. Tu nawet sałatka jest kulinarną przygodą. Maciej stawia też na specjały – dania dostępne tylko wtedy, gdy uda się kupić do nich odpowiednie produkty. Na przykład turbota, okonia morskiego, homara czy żabnicę. Do karty specjałów trafiają także wariacje na temat stałych pozycji – na przykład ostrygi z marakują lub krokiety z solonego dorsza. Prawdziwa rozpusta zaczyna się jednak w sekcji deserów. Nie wolno wam wyjść z Folgi bez spróbowania profiterolek z idealnym kremem chantilly. Mówimy serio.
[Fb]

Chabry z poligonu

Pamiętacie, gdzie było pierwsze Ramen People? Dajwór 19 – to właśnie tu znajdziecie Chabry. Najmniejszy wine bar na Kazimierzu, a może nawet i w całym Krakowie, pomieścić miał w założeniu jakieś 10 osób osób. W czasie otwarcia okazało się, że na tych paru metrach kwadratowych mieści się aż 45 fanów win naturalnych. Za barem – właściciele, a jest ich czworo: Kuba Janicki, Magda Kubiaczyk, Asia Plichta i Tomek Kosiński, zwany pieszczotliwie Kosą. W karcie – naturale. Pijalne, ciekawe, no i w końcu nowe. Wina pochodzą z własnego importu oraz z selekcji Terroirystów – autorskiego projektu sommeliera Piotra Pietrasa. Selekcję uzupełniają starannie dobrane przekąski. Aby nikogo nie obrazić, jest deska wędlin, deska serów i deska wegańska, można je mieszać lub zamówić połowę (ktoś tu pilnie słucha potrzeb klienta).

Chabry z Poligonu to mały wine bar

Wspaniała gościnność i wina naturalne

Odchodząc od sztampy, ekipa Chabrów postawiła na kaszubskie sery z Osady Burego Misia i wędliny od Wyrobka z Brzeszcz. Z mięsnej deski zachwyciła nas wątrobianka – no taka idealna pasztetowa. A sery smakują nam wszystkie, co sprawia, że ostatnio coraz częściej wpadaliśmy po pracy do Chabrów na kanapki. Wy również wpadnijcie – na deskę, na kieliszek, a wyjdziecie z Chabrów z piosenką na ustach. Może nawet z pieśnią – bo selekcja muzyki jest tu, jak na razie, bardzo oryginalna. Ale o tym musicie przekonać się już sami. Chabry otworzą się ponownie 19 czerwca!
[Fb]

Neon

Ktoś jeszcze pamięta “chińczyka” na Brzozowej, który prowadził swój dalekowschodni bar na zgliszczach (i z wystrojem) polskiej karczmy? Po tym wszystkim nie zostało już ani śladu. Wnętrze lokalu przy Brzozowej 18 przeszło długi remont, zmieniło się nie do poznania i dziś na gładkich grafitowych ścianach oko przyciągają neony i piękne grafiki naszego ulubionego artysty Mateusza Kołka.

Lokal przejęli ambitni barmani, bariści i barberzy. Z połączenia tych trzech “B” powstało miejsce, który reklamuje się hasłem: Kawa, wąsy i alko. To także nazwy trzech stref w Neonie. Od rana rządzi kawiarnia, w południe pojawia się barber, a wieczorami odpala koktajl bar. Już na wejściu jest miło, więc wchodźcie śmiało, bo w głębi kryje się przestrzeń z drugim barem koktajlowym. Za strefę alko odpowiadają tu ludzie dobrze znani z krakowskiej sceny barowej, a całym Neonem dowodzą Piotr Baranek i Maciek Maga. Kawa pochodzi od chłopaków z Dobrej Palarni Kawy. Polecanko!
[Fb]

BONUS. Sprawdźcie także:

Coffee Garden

Kawiarnia na Józefa pełna roślin to nasza kryjówka od całkiem niedawna. Jakoś przegapiliśmy ich otwarcie (rok temu!!!), bo na Józefa chodzimy tylko do miejsc sprawdzonych od lat (Massolit, Cheder, Youmiko). Warto tu wpaść, bo jest kawka speciality i miła obsługa.
[Fb]

Bazaar Bistro 

Tak jakby nowe otwarcie. W Bazaarze zaczął właśnie rządzić Max Gotowanko, a to oznacza świeże pomysły w karcie. No i wreszcie mają śniadania dostępne codziennie. Możecie śmiało zaczynać dzień na Placu Nowym!

Plac Izaaka

Kiedy ostatnio jedliście w food truckach na Ciemnej? Właśnie ruszyli po pandemii, a wśród trucków znajdziecie legendarnego The Doga z najsmaczniejszymi hotdogami w mieście, słodkiego Trdelnika,  Zacny Burger, wegańskiego Turlaj Klopsa, a także nowości: SzeSze Truck z langoszami, hawajskie miski z Misek, Pizza Muffin truck i Companeros.

Oke Poke

Oke Poke

Otwierać się na Krakowskiej w samym środku remontu – odważne. O Oke Poke pisaliśmy dla was tuż po otwarciu i nadal uważamy, że warto tam wpaść. Miseczki najlepiej komponować po swojemu – wybór dodatków jest spory!
[Fb]

Restauracja Po krakosku

Przy Placu Wolnica jeszcze nikomu oprócz Good Looda się nie udało, ale może wreszcie się to zmieni? Od roku działa tu Po krakosku, w którym właśnie pojawili się nowi właściciele, a w układaniu karty pomagał szef Dawid Grucel. Tego nazwiska nie trzeba nikomu przedstawiać!
[Fb]

Enoteka Kazimierz

Nowy wine bar na Miodowej, założony przez ludzi z Winnicy Kresy. Zaczęli z przytupem mimo pandemii. Wpadnijcie do nich!
[Fb]