Kanton Dim Sum House to lokal na dosłownie dwa stoliki, który przez rok zyskał rzeszę wiernych fanów i przetarł szlaki azjatyckich pierożkożerców. Tyle, że nie do końca! Co jest nie tak w pierwszym zdaniu? No proszę Państwa, jeśli nie wiecie co się zmieniło, czas wybrać się na Węgłową, albo przeczytać poniższy tekst!
Przez ostatnie tygodnie, Kanton był średnio dostępny, jeżeli w ogóle. Miało to związek z trwającym remontem, dzięki któremu lokal zyskał nową przestrzeń – tę dla gości jak i tę kuchenną. Mimo, że lubiliśmy wręcz duszący klimat tego wiecznie zaparowanego miejsca, cieszymy się jeszcze bardziej, kiedy spokojnie możemy zajadać swoje przysmaki w dużym i odświeżonym wnętrzu. Zaś powiększona przestrzeń do pracy, poskutkowała nowymi możliwościami kuchni, a to ma swoje odzwierciedlenie w nowym rozbudowanym menu.
Największe zmiany zaszły jednak w samym menu, w którym pojawiła się góra pysznych i oryginalnych pozycji.
Z mniej zaskakujących nowości pojawiły się nowe pierożki – XiaoMai z groszkiem cukrowym i jajkiem. Są propozycją dla tych z Was, którzy lubią lekkie i proste smaki. Słodki groszek strzela pod zębami, a delikatne ciasto trzyma wszystko w ryzach.
Przekąską, która pojawiała się już wcześniej pod zagadkową nazwą Momofulen [Momo od momofuku, fulen od żartu] są bułeczki Bao, które od teraz można dostać codziennie. Zależnie od dnia są dostępne w różnych odsłonach, my jednak kochamy wersję z peklowaną wieprzowiną! Oprócz niej pojawia się także opcja wegańska z marynowanym tofu, czy kurczak satay w sosie orzeszkowym. Wszystkie są wypchane świeżymi ziołami i piklowanymi warzywami.
Pierwszą dużą nowością, które pojawiły się w Kantonie są miseczki BanFan, które w różnych odsłonach występują w kuchniach Chińskiej i Koreańskiej. Na Węgłowej bazę tego sycącego dania stanowi kleisty ryż jaśminowy z całą gamą dodatków. W każdej misce znajdziecie jedną wybraną proteinę – tofu (wersja wegańska), wieprzowinę lub kurczaka, oraz garść ziół i warzyw. Jest pysznie – można śmiało zamawiać i przekopywać się pałeczkami przez kimchi, grzyby, zioła, pikle i różne warzywa oblane jednym z kantońskich sosów.
Kolejna oczekiwana świeżynka to Zupa Pho – słodka i pełna umami, bardzo korzenna z delikatnym aromatem anyżu. Podawana z makaronem ryżowym, cytryną i wybranymi dodatkami.
Na koniec wypada wspomnieć jeszcze o dodatkach, które pojawiły się w karcie. Od zakończenia remontu można uzupełnić swoje danie robioną na miejscu kimchi, marynowaną rzepą czy piklami z ogórka w oleju sezamowym. Pojawiło się także lassi różano-bananowe oraz deserowy pudding chia z mango i tajską bazylią.
Cała rozbudowa Kantonu to świetne przedsięwzięcie, które opłaciło się w 100%. Jeżeli nie wiecie gdzie dzisiaj zjeść lunch – niech ten artykuł będzie dla Was podpowiedzią.