Felieton
Co zżera kelnera:
Gwiazdkowe restauracje

Świat się rozwija, internety szaleją, a fejsbuk robi wszystko, by ułatwić swoim użytkownikom dzielenie się tym, czym w normalnym życiu byśmy się nie podzielili. Kiedyś rozmawialiśmy ze sobą, prowadziliśmy ożywcze dyskusje, znaliśmy się na CZYMŚ. Teraz nie znamy się na niczym, a z chęcią o tym opowiadamy.

Mam nadzieję, że Google zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, którą nosi na barkach. Bo taka Grażynka (imię przypadkowe) jak idzie na obiad i zamawia vol-au-vent to sobie później w domku przeszuka internety i znajdzie definicję. A jeśli to, co zjadła, nie było dokładnie tym co w googlach? TO JEDYNKA NA FEJSIE, bo co oni o kuchni francuskiej wiedzą!

Dlaczego dorośli ludzie, restauratorzy, dają sobie w kaszę dmuchać i na samą myśl o negatywnej recenzji wyciągają baty i karzą kucharzy z obsługą, a sami zakładają włosienicę? Wszystko przez człowieka, który usiadł sobie wygodnie w fotelu i napisał, że trzy tygodnie temu dostał zimnego kotleta?

A gdyby tak restauracje mogły wystawiać oceny gościom?

A co, języka w gębie zabrakło? Ludzie! Chcecie się na siłę unieszczęśliwiać i wpieprzać te niedosmażone steki, chłodne zupy, niedogotowane makarony, zamiast po prostu komuś o tym powiedzieć w czasie rzeczywistym?

Przed przystąpieniem do napisania recenzji na fejsie powinien być szybki test na IQ oraz kilka pytań dotyczących zamówionych dań. Wiele by się wtedy wyjaśniło.

Tymczasem Janusze i Grażynki skrobią te swoje komentarze, ani to merytoryczne ani potrzebne, a kelnerzy i kucharze muszą się tłumaczyć z każdego złego słowa. Restauratorzy i managerowie ze strachu zasnąć nie mogą, boją się o statystyki, więc spędzają więcej czasu na fejsie, niż fizycznie w restauracji.

Szkoda, bo tam nie odkryją, że przy -10 st C na zewnątrz na sali panuje +12 st C i trzeba coś z tym zrobić. Albo, że kucharzom skończyło się masło i ktoś musi do makro jechać, bo nie ma połowy dań z karty – tego dowiedzą się później, jak zapiszczy powiadomienie o jednej gwiazdce.

Czasami chcę założyć fejkowe konto, żeby napisać co mi nie pasuje, bo jak mówię, to nie działa. A to ja jestem millenialsem podobno.

Twoja Kelnerka