W niedzielne popołudnie wpadliśmy do Galerii Szyb Wilson na Wege Festiwal. Wypatrywaliśmy nowości, miejsc, w których jeszcze nie mieliśmy okazji jeść. Nie zaskoczyły nas tłumy i kolejki – cieszymy się, że tak chętnie bierzecie udział w tego rodzaju imprezach! Zwłaszcza, że promują one zdrowszy tryb życia i dobre jedzenie.
Było jedzenie, ale nie tylko. Zanim dostaliśmy się do strefy gastro, w pierwszej sali mieliśmy możliwość pooglądać i poprzymierzać wegańskie ubrania, zaopatrzyć się w gadżety i koszulki z sugestywnymi napisami informującymi o naszych preferencjach żywieniowych.
Zjedliśmy więc na początek kremowe lody o smaku mango w czarnym jak węgiel wafelku i ruszyliśmy szukać wyjątkowych smaków. Skusiło nas Veggie i ich parujące patelnie. Spróbowaliśmy pysznej cieciorki z tofu w sosie pomidorowym, ryżu z dalem i samos z ciastem rozpływającym się w ustach.
Niestety, zarówno Vegab, jak i PieRogi Vegan skończyły się kilka godzin przed końcem imprezy. Drodzy Państwo, następny razem prosimy o więcej! Zwłaszcza, że chętnych nie brakowało. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zjedli falafela od Falafel Bejrut – cały czas trzyma doskonale wysoki poziom. Prawdziwą furorę wzbudziło stoisko Soupstancji, która serwowała oprócz zupy, ziemniaczki z dużą ilością rozpuszczonego sera raclette. Cóż to był za piękny widok! Zobaczcie zresztą sami, co przygotowali wystawcy. Zapraszamy na fotorelację!