Wiedzieliście, że restauracje mają swoje godziny otwarcia? Taki przedział, np. od 11-tej do 23-ciej, kiedy owa instytucja jest czynna i realizuje swoje zadania. Bo wcześniej, Drogi Gościu, jest jeszcze dużo pracy zanim usiądziesz wygodnie przy stoliku i zamówisz latte na sojowym.
Ktoś musi Ci ten ekspres odpalić, zrobić kilka rundek do magazynu, umyć krzesła, stoliki, okna, drzwi, framugi, lampy, sokoliki. Wypolerować sztućce, przynieść szkło. Obgadać z kuchnią rezerwacje, co jest, a właściwie czego nie ma i dlaczego.
A Ty wchodzisz przez okno, bo drzwi są zamknięte i pytasz czy tylko kawkę dostaniesz. Ogarnij się. A wychodząc weź sobie czyściwo i płyn – popalcowałeś mi szybę.
Gorzej jest tylko 12 godzin później. Kiedy powinnam już zamiatać, myć podłogę, wynosić śmieci, liczyć utarg, to wpadasz TY i pytasz, czy już zamknięte. Nie, tak sobie tylko krzesła noszę, bo na siłkę nie zdążyłam. „A coś na szybko zjem?” Jasne, że tak! Dam panu kasę, to skoczy pan po kebsa i razem sobie wszamiemy, bo też głodna jestem.
Jeśli Twoim argumentem jest, że „przecież kilka osób jeszcze siedzi w restauracji!” to wiedz, że właśnie staramy się, żeby sobie poszli. Pytamy o desery, potem o kawę, robimy last call i czekamy. A czekanie jest zmorą. Ile razy trzeba dać do zrozumienia, że czas się skończył? Trzydzieści minut po zamknięciu podaję rachunek. Ale ja jestem niegrzeczna. Moje grzeczniejsze koleżanki nie lubią wyrzucać gości, więc czekają. Rekordzistka została poproszona o paragon po 2,5h od zamknięcia.
Przez lata pracy w gastronomii nie odkryłam uniwersalnego sposobu odpowiedzi na prośbę o małe piwko po zamknięciu. Bawi mnie to, bo to tak, jakbyście mi nie wierzyli, kiedy mówię, że zamykamy, a łykacie jak pelikany, gdy zapewniam, że ten sos jest bezglutenowy. Czemu akurat w tej sprawie miałabym kłamać?
Jestem z rodzaju tych szczerych kelnerek, więc jak ktoś mi wchodzi 20 minut przed zamknięciem to dobitnie tłumaczę, że w 20 minut to może pan zdąży przeczytać ze zrozumieniem menu ale z jedzeniem będzie ciężko. „Zdążymy, szybko jemy!” Nie no, bardzo się cieszę, chociaż to niezdrowe podobno. Szkoda, że ja tak szybko nie zbieram zamówienia, a kucharze tak szybko nie gotują.