Plac Grzybowski, miejsce nierozerwalnie już związane z historią Żydów polskich, gdzie echo historycznych wydarzeń odbija się od eklektycznego miszmaszu okalającej go architektury- głównie dziedzictwa powojennych zniszczeń.
Przez długi czas miejsce to nie było kojarzone ani z wielką kuchnią, ani angażującą kulturą, zwłaszcza po tym jak np. doceniony projekt Dotleniacz Joanny Rajkowskiej w 2007 roku został usunięty ze skweru, a noszące jeszcze ślady dawnego piękna kamienice ul. Próżnej latami gasły w opuszczeniu. Na szczęście ostatnimi czasy coraz więcej drobnych biznesów i pomysłów znajduje drogę w te okolice, klimatyczny Plac Grzybowski znowu zaczyna rozbrzmiewać kawiarnianym gwarem i ścielić się gęsto kulturalnymi inicjatywami.
Otwarcie jednej z nich mieliśmy zresztą okazję podziwiać całkiem niedawno. Na opuszczony, ogromny lokal po żydowskiej restauracji Menora chrapkę miało wiele inicjatyw, ostatecznie miasto postanowiło powierzyć przestrzeń w opiekę Muzeum Historii Żydów Polskich. Podobno od samego początku planowano, że oprócz oddziału muzeum: info punktu pozostawionego pod historyczną już nazwą Menora, kuchnią z przeznaczeniem warsztatowym czy sal konferencyjnych zorientowanych na działalność związaną nie tylko z szerzeniem wiedzy o kulturze żydowskiej, ale i „organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, edukacją obywatelską, przeciwdziałaniem antysemityzmowi, rasizmowi i wszelkiej dyskryminacji”, będzie tu też część gastronomiczna. Nie ukrywam, kiedy dowiedziałam się, że partnerem dla Menory będzie Charlotte, modna, francuska kawiarnia zamieszkująca Plac Zbawiciela, nieco zdziwiłam się tym egzotycznym na pierwszy rzut oka mariażem kuchni.
Jedno śniadanie w stylowym, pięknie zaprojektowanym wnętrzu tego, jak się okazało świetnie zaplanowanego konceptu, wystarczyło, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Aby wszystkie zębate kółeczka projektu obracały się bez zgrzytu, około 30% oryginalnego menu Charlotte zostało zastąpione daniami kuchni żydowskiej. Obfito reprezentuje ją tu pieczywo: bajgle, żytnie chleby i chałki, wypełnione np. żydowskim kawiorem z gęsiej wątróbki czy piklowanym pstrągiem, a także różne przekąski np. niebiańskie blintzes, puszyste naleśniki z twarożkiem, pachnące kusząco różaną wodą, ziemniaczane latkes, pudding z chałki czy słodki cymes z marynowanej w pomarańczowym soku marchewki, kolendry, daktyli i orzechów.
Na koniec warto wspomnieć o prawdziwej gratce dla wielbicieli zdobywania kulinarnej wiedzy, otóż Menora zaopatrzona jest we własną, świetnie zaopatrzoną kuchnię, w której już odbyły się pierwsze warsztaty. Podczas warsztatów związane z szerzeniem kultury żydowskiej osoby, oprócz rozpracowywania tajników zapomnianych już u nas przepisów, snuć będą opowieści o świątecznych zwyczajach i bogatej symbolice charakterystycznej dla tej kuchni, bowiem jak wspomniała Magdalena Maślak z Menory, swoje znaczenie ma nawet serwetka, w którą owinięty jest chleb.
Warto także wspomnieć, że partnerem technologicznym tego przedsięwzięcia jest marka Kenwood, która w całości ufundowała jakościowy sprzęt AGD do zaopatrzenia warsztatowej kuchni. Robi wrażenie zaangażowanie takiego giganta jak Kenwood w szerzenie niszowej przecież kultury- działanie niezaplanowane na szybkie zyski, lecz na budowanie przez pozytywny i bezpośredni kontakt z odbiorcą wizerunek marki, której zależy na kulturze.
Mamy nadzieję, że Charlotte Menora to zwiastun powrotu kuchni żydowskiej na warszawskie salony- nie w tej onieśmielająco wyelegantowanej wersji, którą spotykamy w okolicy najczęściej, tylko właśnie tej bardziej codziennej i dostępnej jej odsłonie. Czekamy!
Już wkrótce planujemy opowiedzieć Wam więcej o tajnikach, przepisach i symbolice kuchni żydowskiej, zaglądajcie!