Uginające się od najlepszych alkoholi półki, dopracowane menu i najlepsi barmani – to wszystko znajdziemy w ukrytym lokalu w jednej z kamienic przy ulicy Straszewskiego. Ale skończyć na takiej charakterystyce i zaklasyfikować Mercy Brown jako zwykły koktajlbar byłoby nieporozumieniem. Ten lokal to cały koncept, który tworzony był przez lata z inspiracją czerpaną od najlepszych z całego świata, jednakże cały czas z własną, spójną ideą na piedestale.
Najpierw wygodnie się rozsiądź
Kameralne i ukryte wnętrze zachęca aby bardzo szybko zapomnieć o otaczającym nas świecie. W końcu o to chodzi, kiedy szukamy chwili wytchnienia w przerwie od intensywnego tygodnia pracy. W Mercy nie obijesz się o krzyczące grupy i irytujące osoby w stanie bardzo wskazującym. Tam odpoczywa się podczas zabawy – w towarzystwie swingu i w kameralnej aczkolwiek ciepłej atmosferze. Wnętrze jest ukute przez Beatę Michalak (http://studiodeccor.pl/) – niezwykle zdolną projektantkę, która ma oko do detali i łączy je w prostych, elegancko wykończonych przestrzeniach. Rezerwacja mile widziana.
Zamów koktajl
Kiedy wszyscy znajdą już swój stolik, przychodzi czas na zamówienie. Krótka karta zachęca aby spróbować każdej pozycji- co w towarzystwie tańca i długiego piątkowego wieczoru nie jest niemożliwe. Dowolny drink, serwowany przez barmanów Mercy to prawdziwy majstersztyk. Mieszanki autorskie są tu równie popularne jak wariacje na temat klasyków. Ale bar, który jest sercem lokalu, w tym miejscu to wyższa szkoła jazdy. Tutaj zaczyna się aranżować przepis od podstawowych komponentów. Alkohol scala wszystkie składniki ze sobą i tworzy w końcu perfekcyjny mariaż z całą masą craftowych dodatków. Sezonowe bittersy, doskonale łączą paletę, domowe syropy dla zaokrąglenia smaków czy naturalne kwasy i kordiały dla ich wyostrzenia. Po za tym w naszych szklankach mogą się znaleźć takie perełki jak dżemy (śliwkowy czy brzoskwiniowo-kardamonowy), piklowane pomarańcze (przecież kiszonki to najmocniejszy trend obecnego sezonu), infuzowane wody a nawet pianki mające wiele wspólnego z kuchnią molekularną. Tak naprawdę wszystko zależy od menu, które zmienia się kilka razy do roku. Całym tym barowym zamieszaniem kieruje Szymon Cieśla, który zjadł zęby na krakowskich barach oraz był uczestnikiem wielu ogólnopolskich konkursów. Dobra osoba na swoim miejscu – ambitny i niesztampowy, tak samo zresztą jak pozostała część ekipy.
Może coś mocniejszego?
Na półkach MB nie ma co się spodziewać znanych marek. Jeżeli nie znasz połowy butelek – nie martw się, to normalne. Potrzeba maniaków (takich jak ich barmani), żeby rozpoznawać każdy, znajdujący się tam alkohol. Z resztą jest to postawa koncepcji tego lokalu. Tutaj ma być ciekawie i niestandardowo. Do wielu produktów trzeba było się wręcz dokopać – nie każdą butelkę można dostać od tak – zdradza nam Mercy. Wybór jakościowych polskich wódek, rzadkie i ciekawe giny oraz szeroka oferta whisky to tylko wierzchołek tego co możemy tam odkryć.
Czas na fetę
Jeżeli już udało się Wam dostać rozchwytywane bilety na Burleskę, po powitalnym koktajlu i kilku głębszych przychodzi czas na zabawę. W ten wieczór zaprosi na nią Sonny Vargas – charyzmatyczny mistrz ceremonii, odnajdujący się jak nikt inny w kabaretowych klasykach. Możecie być pewni, że prędko przedstawi również swoje towarzyszki – gwiazdy wieczoru – Angelinę Angelic i Miss Cool Cat. To znane trio z Pragi teleportuje wszystkich gości w magiczny świat przerysowań i lat 20. Specjalnie przygotowane menu, szampan, diamenty, brokat oraz blichtr dawnych lat, o których teraz krążą już tylko legendy, otulone gęsto dymem, przeniosą wszystkich w odległe czasy amerykańskiej prohibicji.
Info: Burleska w Mercy Brown będzie gościła cyklicznie. Na dzisiejszą edycję bilety zostały wyprzedane. Stay tuned!
Mercy Brown
tel. 512 091 012