Batch – najfajniejsza książka o przetworach, jaką miałam w rękach [RECENZJA]

W morzu nowych książek kucharskich bardzo ciężko jest trafić na taką, która faktycznie zawiera wartościową treść. Właściwie większość półek poświęconych kulinariom wypełnionych jest pozycjami z grubym przerostem formy nad treścią i dziesiątkami pięknych zdjęć niepopartych ciekawymi przepisami. Dzisiaj jednak mam okazję pisać o jednej z perełek. Pięknie wydana i pełna wartościowej, fajnie przekazanej wiedzy. Ta książka Was nie zawiedzie.

Prawie połowa lipca, to samiuśki początek sezonu słoikowego – w spiżarniach wdzięczą się już konfitury z truskawek, a w tym tygodniu wyciągam drylownicę z myślą o wiśniach. Nie ma lepszego momentu na zakup książki o przetworach. I w tym roku mam dla Was małą radę – niech to będzie Batch.

Batch stał się bestsellerem sklepu Amazon w zeszłym roku. Polska wersja językowa wchodzi na półki już za kilka dni

Batch stał się bestsellerem sklepu Amazon w zeszłym roku. Polska wersja językowa wchodzi na półki już za kilka dni

Batch jest książką napisaną przez parę kanadyjskich blogerów kulinarnych, prowadzących autorską stronę o metodach konserwacji żywności wellpreserved.ca, który jest istnieje już od 2008 roku. Joel McHarles i Dana Harrison zdradzają na niej swój know-how – streszczają wszystko, czego nauczyli się przez lata myszkowania w starych przepiśnikach i eksperymentowania z różnymi przepisami. Zwracają się do czytelnika w prosty i zrozumiały sposób, tłumacząc absolutne podstawy – chociażby już w części „jak korzystać z książki” wyjaśniają dlaczego czasem będziemy potrzebowali wody filtrowanej, a innym razem zrezygnujemy z jodowanej soli, aby później odkryć wszystkie karty zdradzając prawdziwe smaczki.

Shot with DxO ONE

Perfekcyjna lektura na późne lato i wczesną jesień – w końcu to najlepszy czas na przetwory!

Wydawnictwo podzielone jest na dwie podstawowe części – nazwijmy je sobie roboczo „know-how” oraz „przepisy”.

Pierwszy rozdział, pełen wspomnianego know-how, jest podzielony na siedem mniejszych podrozdziałów, zgodnie z omawianymi metodami konserwacji żywności. Będą to kolejno: pasteryzacja, kiszenie, suszenie, fermentacja, chłodzenie, solenie i wędzenie oraz infuzowanie. Na każdą z powyższych kategorii składa się cała masa przydatnej wiedzy i wskazówek. Wprowadzenie w daną metodę wyjaśnia oględnie ossochozi i jest zbiorem podstawowych informacji, niezbędnych do rozpoczęcia swojej kuchennej przygody. Później znajdziemy ładnie wyszczególniony spis wyposażenia kuchennego – tego niezbędnego, jak i opcjonalnego – potrzebnego przy bardziej skomplikowanych przepisach lub ułatwiającego pracę wraz ze zbliżonym kosztorysem. Im bardziej skomplikowana metoda, tym bardziej przydatne dla mnie było to sprzętowe vademecum. Kolejne strony zapełnione są ciekawymi wskazówkami, ciekawostkami oraz pomogą zapobiec różnym sytuacjom kryzysowym, dzięki omówieniu możliwych problemów. Pełno jest na nich tabel, wyszczególnień oraz rysunków, które pomagają wyłapać interesujące fragmenty. Każdy z podrozdziałów kończy się prostym i bardzo przydatnym podsumowaniem w formie „do’s and dont’s„.

Całe wydanie poprzecinane jest masą różnych tabel i podkreślonych tekstów - pomagają poruszać się po książce. W częściach oznaczonych "10 minut albo mniej" zamieszczone zostały najprostsze przepisy

Całe wydanie poprzecinane jest masą różnych tabel i podkreślonych tekstów – pomagają poruszać się po książce. W częściach oznaczonych „10 minut albo mniej” zamieszczone zostały najprostsze przepisy

Batch it! – w książce najfajniejsze rady znajdują się w małych tabelkach z właśnie takim podpisem.

Z pierwszej części dowiedziałam się, że:
– istnieje coś takiego jak magnetyczny chwytak do pokrywek i nie jest to droga rzecz
– słoiki z uszczelką mają swoją nazwę
– im wyżej mieszkamy tym dłużej musimy pasteryzować przetwory
– podwójne suszenie jest dobrą opcją
– jak i co można fermentować
– jak robić własne napoje gazowane
– jak utrzymać swoją lodówkę w ryzach
– że kiełbasę można kisić
– i w ogóle jak konserwować mięsa i ryby
– jak wędzić w domu
– jak zrobić własny bitters i tinkturę.

Apetyczne!

Apetyczne!

Druga część książki, to już klasyczna opcja z przepisami. Jednak zbudowana odrobinę inaczej niż inne pozycje, które miałam w rękach do tej pory. Batch dzieli przepisy według produktu i to jest jego siła! Autorzy już od wstępu zachęcają, aby każdy składnik, który znajdzie się w kuchni wykorzystać na wiele możliwych sposobów podczas jednego kulinarnego posiedzenia. Robisz dżem z malin? Przy okazji zrób nalewkę i może jeszcze ocet i w ogóle to je ukiś. Takich recepturowych podrozdziałów znajdziecie w książce aż 25, a w nich sposoby na konserwowanie: jabłek, moreli, szparagów, strączków, buraków, jagód, kapusty, marchwi, wiśni i czereśni, papryczek chilli, owoców cytrusowych, ogórków, ryb, winogron, ziół, mięs, grzybów, brzoskwiń, gruszek, papryki, śliwek, malin, rabarbaru, truskawek oraz pomidorów. Każdy z powyższych zwieńczony jest przepisem na danie, zrobione z użyciem wykonanych przetworów.

Każdy podrozdział zakończony jest jednym przepisem do wykorzystania w kuchni

Każdy podrozdział zakończony jest jednym przepisem do wykorzystania w kuchni

Batch! to prawdziwy majstersztyk w zagłębiu kulinarnych wydawnictw. Ma pięknie i czytelnie posegregowaną treść i do tego ta treść jest ciekawa. W niewielu innych miejscach znajdziecie aż tyle informacji na raz, zebranych i podanych czytelnikowi na tacy. Absolutny must-have oraz świetny pomysł na prezent dla amatorów kuchennych eksperymentów.

Wydawnictwo Otwarte

Cena: 59,90

KONKURS!

Eksperymentujecie w kuchni? W komentarzu na dowolnym fanpage haveabite na facebooku, pokażcie nam zdjęcia swoich przetworów lub innych kulinarnych wynalazków – wybierzemy 5 najfajniejszych fotek, a ich autorzy otrzymają od nas po jednym egzemplarzu książki. Macie czas do 15.07!