Za tydzień walentynki! Chcemy, czy nie chcemy – jeśli mamy ochotę w ten wieczór zjeść coś na mieście, to już ostatni dzwonek na rezerwowanie miejsc w ulubionych restauracjach. Jeśli jednak jeszcze nie sprecyzowaliście sobie miejsca na perfekcyjną randkę (a wiadomo – przez żołądek, do serca!), przychodzimy z pomocą.
Ostatnimi czasy restaurację Augusta odwiedzamy dosyć często. Prosta kuchnia, niemodne rozbudowane menu, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie oraz stada ptaków wodnych, których można wypatrywać z przeszklonego pokładu. Robi nam to robotę w leniwe weekendowe dni, kiedy nie chce nam się nawet myśleć o wykręconej, ambitnej kuchni (ten krem z czosnku!).
Tym bardziej ucieszyło nas zaproszenie na testy specjalnie przygotowywanego menu walentynkowego. Feedback od naszej redakcji został już dawno wysłany do managera, czas zaprezentować tę ofertę Wam! Szczególnie, że wypadła bardzo przyjemnie.
Menu przewidziane na 14 lutego, to trzy dania oraz kieliszek prosecco i karafka wina. W oczekiwaniu na przystawkę, goście zostaną uraczeni bardzo klasycznym czekadełkiem, czyli koszykiem świeżego pieczywa. Na stole wyląduje także dobrej jakości oliwa oraz przyprawy. Bagietka ze świeżo-mielonym pieprzem nigdy się nam nie nudzi!
Łabędzie wdzięcznie pływają po Wiśle, Łyski nurkują w poszukiwaniu ryb, a na stołach pojawia się bardzo fajna przystawka – to nie romantyczne rozważania, a prawdziwe życie, bo właśnie taki obrazek towarzyszył nam na Auguście. Pierwszym daniem tego mini menu degustacyjnego będą sakiewki makaronowe, nadziewane trzema serami, podawane na rukoli z puree marchewkowym i pikantnym sosem orzechowym. Mały mariaż kuchni włoskiej i wschodnich smaków z pikantną nutą chilli stanie się dobrym preludium kolejnej potrawy.
Główny delikates tego wieczoru, to zwrot w stronę Azji – ponoć kuchnia wschodnia jest pełna afrodyzjaków! Na talerzu zostanie podane bardzo ładnie ułożone i o dziwo nie przekombinowane danie w nucie teriyaki. Delikatna pierś kaczki, pieczone i suszone bataty, pak choy oraz kiełki buraka to zgrana i robiąca wrażenie kompozycja.
Ostatnim elementem tego krótkiego menu będzie deser. Ale taki deser, że wyrywie Was z butów! Bo jeżeli można przygotować klasykę w perfekcyjny sposób, szefowi kuchni się to udało. Czekoladowy suflet o pożądanej, płynnej teksturze wnętrza zostanie ułożony razem z lodami z płatków róży oraz ginu, musem malinowym i ciastkiem cygaretkowym.
Augusta to nie tylko przyjemna restauracja, ale także dobry cocktail bar. Zamówione menu można podsumować sobie dobrym koktajlem. Bar jest bardzo gościnny, z czego częstokroć zdarza się nam korzystać. Nie zrobiliśmy jednak zbyt wielu zdjęć, bo zamawiane przez nas najczęściej Old Fashioned zawsze wygląda podobnie. Jednak jak można się oprzeć pokusie pozostania w swojej strefie komfortu, kiedy barman sięga po butelkę Zacapa 23YO i przyprawia ten stary rum czekoladowym bittersem?