Gdzie zjeść aby osiągnąć ZEN? 5 azjatyckich miejsc w Warszawie.

Mnisi buddyjscy od zawsze wiedzieli, że jakość i sposób przygotowywania jedzenia ma ogromny wpływ na duszę i ciało. Pragniemy zatem przedstawić Wam subiektywny przewodnik po miejscach, które wywołałyby ciepły uśmiech samego Buddy.

Naam Thai, ul. Saska 16

Wędrówka przez kartę Naam Thai przywoła wspomnienia tym, którzy Tajlandię mieli szansę odwiedzić, a rozbudzi żądzę podróżowania w tych, którzy znajomość z południowoazjatyckim rajem zaczynają od kuchni. Każde danie charakteryzuje odpowiedni bilans smaków kwaśnych, słodkich, ostrych i słonych, za który kuchnię tajską kochamy całą powierzchnią ślinianek. Półśrodków nie ma także w składnikach. Na talerzu znajdziemy wszystko to, czym przyprawia się dania zarówno na Koh Tao jak i w Chiang Mai, czyli galangal, trawę cytrynową czy aromatyczne liście limonki kaffir. Oprócz smakowitych curry, koniecznie należy spróbować doskonałej zupy z kaczki według sekretnego przepisu szefowej kuchni.

www.facebook.com/naamthairestaurant

www.facebook.com/naamthairestaurant

Arirang, ul. Nowogrodzka 38

Schowany do niedawna pod japońską nazwą i promujący raczej japońskie w stylu sushi, Arirang w końcu zmienił szyld i bez wstydu zaczął serwować to, co ma najlepsze, kuchnię koreańską. I całe szczęście! Sushi bary powyrastały niemal na każdym rogu, a rozpływające się w ustach wołowe bulgogi czy wymuszające potoki łez, pikantne od kimchi zupy, pochowane po mieście niemal jak rodowe klejnoty. A warto te skarby odkryć, zwłaszcza jeśli jest się fanem zdecydowanych, pełnych smaków i autentycznych kuchni regionalnych. W menu również prawdziwa gratka, koreański grill, na którym samodzielnie wysmażymy zamarynowane wcześniej mięso i dodatki.

Curry House, ul. Żeromskiego 81

Warto odbyć podróż na Bielany, aby skosztować tutejszego curry. Lokal być może nie zachęca wystrojem do dłuższego posiadywania, ale już rzucone na pierwszy ogień samosy czy paneer z pieca tandoor, fundują teleport do serca Indii. Jedyne co liczy się od tego momentu, to oczekiwane w napięciu kolejne parujące miski i tacki. Tutejsza śmietanowo-orzechowa korma jest niebiańsko słodka, ale już dawka kapsaicyny zawarta w curry madras, z kurczakiem lub jagnięciną, przyprawi podniebienie zarówno o drżenie ekstazy, jak i trwogę konania. Bez obaw jednak, pożar ugasi niezawodne lassi lub raita, a wybór dań w karcie powinien zadowolić niemal każdego, bez względu na dietę, gust i tolerancję ostrości.

www.facebook.com/curryhouse

www.facebook.com/curryhouse

Uki Uki,  ul. Krucza 23/31

W końcu ktoś postanowił odkopać Warszawę spod rolek sushi i podarować smakoszom nieco mniej rozpowszechnioną część japońskiej kuchni. Grubaśny, pszenny udon podaje się w Japonii na każdej stołówce, a niemal każdy region szczyci się unikalną recepturą na sporządzenie tego popularnego dania. Sekret jednak najczęściej tkwi w bulionie i trzeba przyznać, że siorbiąc ten serwowany w Uki Uki, może wyrwać się nam niejedno mlaśnięcie zadowolenia. Zachwytu dopełnią doskonałe dodatki, jak łosoś teriyaki czy delikatna tempura, a także estetyka japońskich utensyliów. Wieść niesie, że wrze praca nad recepturą ramenu. Z niecierpliwości podskakujemy na stołeczkach.

www.facebook.com/ukiuki.udon

www.facebook.com/ukiuki.udon

Parnik, ul. Wolska 50a

Chińskie pierożki to niby nic specjalnego, przecież i polska tradycja pierogiem stoi. Jednak dzięki doborowi składników i odmiennej technice przyrządzenia, gotowaniu na parze w specjalnym bambusowym koszyczku, pozwalają świeżym okiem spojrzeć na tę znaną potrawę. Ciasto przeznaczone do wrzucenia na parę, musi być na tyle cienkie, by pozwolić nadzieniu równomiernie dojść, a jednocześnie na tyle elastyczne, by nie rozerwać się podczas gotowania i w kontakcie z pałeczkami, którymi łapczywie będziemy chwytać parujące pierożki. W menu również opcje wegetariańskie, a nawet bezglutenowe oraz kilka przystawek w postaci kimchi czy selera z orzeszkami ziemnymi.

dim sum w Parniku

dim sum w Parniku