Bufety, w których możesz jeść ile chcesz są od lat popularne poza naszym krajem. W Polsce także powoli zdobywają serca kolejnych gości, głównie dzięki sieciówkom, takim jak Pizza Hut. W dalszym ciągu czujemy jednak mały niedosyt, ponieważ spotkania przy takim otwartym bufecie to świetny sposób na spędzenie wieczoru ze znajomymi oraz spróbowanie wielu dań z karty, czego w innym przypadku nie jesteśmy w stanie zrobić, bo kto by zjadł to wszystko.
Przejdźmy jednak do rzeczy- ostatnimi czasy, wytropiliśmy miejsce, w którym co poniedziałek odbywa się wydarzenie z rodzaju all you can eat, więc wpadliśmy tam i dzisiaj trochę o tym opowiemy.
Kuchnia jak u mamy… w Bombaju
Ganesh to jedna restauracja w Krakowie a łącznie cztery w całej Polsce. Ciekawa jest historia założenia pierwszego lokalu, którą sprzedał nam uradowany właściciel. Otóż w Indiach, wegetarianie są lwią częścią społeczeństwa nie od dziś, a w Polsce, jeszcze w latach 90, ten sposób odżywania był, co by nie mówić – egzotyczny. Dlatego kiedy Tapinder Sharma przybył w tamtym czasie do naszego kraju i nie miał za wielu opcji zjedzenia na mieście, postanowił założyć własny lokal. Chwali się, że większość przepisów jest ściągniętych od rodziny mieszkającej w Indiach, a dania reprezentują jego ulubione smaki dzieciństwa. Aby cały czas gotować w zgodzie z autentycznymi smakami swojego regionu, w kuchni zatrudniani są hindusi a wiele przypraw i składników dań przyjeżdża do restauracji prosto z Indii.
Być może taki model się sprawdza, ponieważ sami byliśmy świadkami sytuacji, w której grupa indyjskich gości, po skończeniu swojego obiadu gratulowała kucharzom (a przynajmniej mamy taką nadzieję, ponieważ nie zrozumieliśmy ani słowa).
Jesteśmy z Polski i lubimy promocje
Na lokal zwróciliśmy uwagę, ponieważ szukaliśmy miejsca do polecenia naszym znajomym, którzy chcieli zrobić dużą imprezę firmową bez zadęcia. Rozglądaliśmy się więc za miejscami, w których menu jest obszerne a klimat przystępny. Ganesh zwrócił naszą uwagę już kiedyś na Najedzonych, a w naszym feedzie od czasu do czasu wyświetlały się powiadomienia o aktualnych promocjach na miejscu. Okey, czemu nie? Nie mogąc się zdecydować w który dzień się tam wybrać (czwartek i łycha z colą za 10 zł niebezpiecznie wysuwały się na prowadzenie), zgodnie stwierdziliśmy, że chyba w końcu chodzi o jedzenie, więc powinniśmy się tam pojawić na wydarzeniu o wdzięcznej nazwie Poniedziałki indyjskich smaków.
Ile dasz radę zjeść w cztery godziny?
Takie pytanie zadawaliśmy sobie nawzajem w drodze na ul. Tomasza, jednak wewnątrz nas kiełkowała myśl, że to jednak trochę cebula, żeby iść na otwarty bufet i siedzieć przy nim od początku do końca. Po wejściu do środka przywitała nas miła kelnerka po czym zaczęło się próbowanie. Jak dowiedzieliśmy się później, co tydzień w metalowych misach jest schowane 5 rodzajów curry – z których zawsze dwa jest z mięsem a dwa są wegetariańskie. Obok leży indyjski ryż oraz można poprosić o świeży chleb naan. Oprócz tego na stole znajdują się także różne przyprawy, sosy, warzywa i przekąski – my trafiliśmy na wegańskie samosy.
Dania w Ganeshu dalekie są od zeuropeizowanej wersji indyjskiej kuchni ale nie zawiedliśmy się. Wszystko było ciekawe i świeże. Po konsumpcji (retro słowo, co nie?) znaleźliśmy menagera restauracji i wypytaliśmy o kilka rzeczy, pod artykuł, który właśnie czytacie. Odniósł się między innymi do naszej myśli z początku akapitu. Otóż ich zamysł na all you can eat jest właśnie taki, żeby przyjść na cały wieczór i jeść. Można rozsiąść się ze znajomymi, zamówić lagera, który w tym dniu kosztuje 4,5zł i zrobić sobie posiadówkę z indyjską kuchnią. Można także wpaść z laptopem, przyłączyć się do wifi i zobaczyć ile jesteś w stanie zmieścić w pojedynkę.
Informacja od restauracji: co tydzień w bufecie mogą znaleźć się inne rzeczy, pytania o opcje wege oraz menu na dany poniedziałek można zadawać na facebooku lub telefonicznie.
Ganesh
ul. Św. Tomasza 18
https://www.facebook.com/GaneshKrakow